Dziadek Mróz, czyli ostatnia świąteczna nadzieja

Dziadek Mróz 1Planowałem notkę o Świątecznym z Kormorana, ale o nim było rok temu. Jednak ostatnie piwo na ten około wigilijny czas to z pewnością coś wyjątkowego. Wyjątkowego, bo jest to tak zwany biały kruk. Na początku grudnia był ciężki do upolowania, ale dzięki uruchomieniu sprzedaży przez internet każdy ma szansę wejść w posiadanie Dziadka Mroza.  Tak więc, czy Дед Мороз jest warty zachodu? Czy da radę zmazać skazę po innych zimowo-grudniowych wypustach? Zapraszam do lektury!!!

Póki co, jestem rozczarowany świąteczno-grudniowo-ziomowymi propozycjami. Książęcemu wybaczam, bo mega cudów się nie spodziewałem. Jednak Renifer i Saint No More zawiodły, a oczekiwałem fajerwerków. Na ratunek może już tylko przyjść coś konkretnego. Mój wybór padł na piwo, które może nie jest typowo około wigilijną pozycją, ale swoją mocą i ekstraktywnością wpasowuje się idealnie. No i nazwą również nawiązuje do tego okresu. Zatem czym jest Дед Мороз? Dziadek Mróz to pierwszy polski Russian Imperial Stout, który został uwarzony w Browarze Artezan, specjalnie na zamówienie Piwoteki Narodowej. No, ale co z tym RIS-em? Styl ten charakteryzuje się dosyć wysoką zawartością alkoholu. Podobno miało to na celu konserwację piwa podczas podróży z Wielkiej Brytanii na dwór carski w Rosji. Z kolei Marcin Chmielarz (specjalista od stoutów i porterów) poinformował, że „wysokie stężenie alkoholu w imperialnych stoutach nie miało na celu konserwacji piwa, po prostu w takim piwie zasmakowali na carskim dworze”. Dlaczego dzisiejszy bohater nosi miano białego kruka? Jest tak, ponieważ póki co była to jednorazowa akcja bez żadnych deklaracji o powtórce w przyszłości. Czy to prawda? W sumie nieważne, dlatego trzeba go upolować. Zacznijmy. Дед Мороз charakteryzuje się następującymi parametrami: 10% alkoholi oraz 23% ekstraktu. Od strony graficznej jest bardzo ciekawie. Kolorystyka idealnie oddaje charakter zawartości butelki. Do tego wyszczgólniono wszystkie istotne informacje. Samoprzylepna etykieta dostarczyła mi o dziwo mnóstwo frajdy. Na zdjęciach statystuje pełna butelka, ponieważ miałem deficyt jednej naklejanki, więc pozostałe chciałem zachować do leżakowanych sztuk 🙂Dziadek Mróz 2Otwieram. Średnich rozmiarów piana okazuje się, drobnoziarnista, kremowa i nietrwała. Szybko opadła do marnego dywanika. Kolor jest ciemny, smolisty i nieprzenikliwy.Dziadek Mróz 3Nareszcie. Zapach to zestawienie paloności, suszonych śliewk, wiśni, rodzynek i alkoholu. W smaku jest równie bogato. Podpalane ziarna kawy ustępują miejsca owocom, które znamy z aromatu. W tle przez cały czuć gorzko-kwaskowate nuty. Dalej mamy czekoladę i dosyć wyraźny alkohol. Na finiszu lekko ściągająca goryczka. Całość gładka i zaskakująco zbalansowana. Wysycenie na poziomie niskim.

Podsumowując, Dziadek Mróz to bardzo dobre piwo, które jednak potrzebuje trochę czasu. Spodziewałem się czegoś szorstkiego i agresywnego, a dostałem całkiem nieźle zharmonizowany trunek. Oczywiście każdy kolejny dzień będzie mu sprzyjał i sprawiał, że wszystko co najlepsze dopiero zacznie z niego wychodzić. Dlatego zachomikowałem dwa Дед Мороз i planuję przypomnieć sobie o nich za co najmniej pół roku.

NA KONIEC CHCIAŁBYM ŻYCZYĆ WAM ZDROWYCH, POGODNYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA.

21 thoughts on “Dziadek Mróz, czyli ostatnia świąteczna nadzieja

  1. Świetna oprawa graficzna, taką butelkę chętnie zostawiłbym na półce, dla ozdoby 🙂 Mam pytanie odnośnie Twojego pokala. Chętnie sam bym chciał być posiadaczem takiego, podoba mi się. Obecnie nie mogę trafić na podobny wzór w sklepach, a te w 5,6- pakach są okropne (paczki Mirosława jak i Fortuny). Wiesz może, gdzie mam szukać podobnego do Twojego? Z jakiegoś browaru, hm?

      • Jakoś nie mam zaufania do Allegro, uzbroję się w cierpliwość, a nuż uda mi się coś znaleźć w sklepie. Dopiero ostatnią deską ratunku będzie allegro.

        • Poszukaj w E.Leclercu zestawów Palma ze snifterem 0,33l. Poza tym niedawnow Almach do 4 rauchbocków dodawali bardzo podobne szkło, ino o pojemności 0,4l 😉

        • Cholera, że też nie wiedziałem o tej promocji, kupiłbym cztery butelki RauchBock’ów! Wcześniej wykorzystałem szansę i mam szklankę Guinnessa, ale taki pokal byłby dla mnie bardzo użyteczny. Może jeszcze mi się uda go zdobyć, dzięki za info, Piotrek!

      • Również polecam puchar od Palma – spora pojemność, ładnie zbiera aromat, a na samym dnie ma trawione pierścienie „generujące” pianę 🙂

    • ostatnio przez przypadek zobaczyłem fajne szkło w sklepie Witek’s (taki sklep z porcelaną i obrusami) był tam snifter tulipanowy jak do Duvela i podobny do tego z Rauchbocka też i to w przyzwoitej cenie 🙂

      • W Ikei można dostać fajną koniakówkę za bodajże 8 zł. Sprawdzałem pojemność i 0,5l. zmieściło się bez mrugnięcia okiem (pozostawiając jeszcze sporo miejsca).

  2. Z zostały Ci tylko 2 butelki 😀 . Widzę że trochę zaszalałeś. Czyli zostało Ci tyle co mi 😀 .
    Aczkolwiek ja już zrewidowałem moje pierwsze założenia i przetrzymam pierwsza butelkę dziadka Mroza co najmie do rocznej rocznicy . A drugą kto wie, ile będę trzymał . Może 2-3 lata .
    A wracając do recenzji piwa : Idąc za tym co napisałem na małepiwko piwo jest bardzo obiecujące jednak jest za młode . Powinno dojrzewa co najmie 5-6 miesięcy nim dojdzie do degustacji .

    • A i jeszcze jedno , myślę że Artezan zachęcony sukcesem Dziadka Mroza na przyszły wypści i co najmniej jeszcze jedna Warkę oczywiście o ile nie zrobi z niego swojego sztandarowego piwa
      😀 .

        • Sztandarowe – nie .Ale myślę że jako świąteczno-zimowe na pewno . Być może przeplatane (Tu popuszczone wodze fantazji) na przemian z bałtyckim porterem lub jakimś porządnym koźlakiem mogło by się pojawiać co 2-3 lata na zimowe miesiące .

      • W sumie to niepowinienem , ale znowu zmieniłem założeia i za miesiąc , dokładnie 7 czerwca wyciągam jednego Mroza .

  3. Pingback: Perła Winter, czyli zimowy radler | Smak Piwa

  4. Pingback: Artezan IPA, czyli brytyjsko nachmielony jeż | Smak Piwa

  5. Pingback: Artezan Pacific Pale Ale, czyli letni urlop w środku zimy | Smak Piwa

  6. Pingback: Czerwony Kapturek, czyli urodzinowy eksperyment | Smak Piwa

  7. Pingback: Miedziana Dziewica, czyli podrdzewiały debiut | Smak Piwa

Dodaj komentarz