Smoky Joe, czyli stout na torfie z czekoladą

Smoky Joe 1 Nareszcie. Chirurgiczne kombinacje z moją szczęką wyłączyły mnie z premierowego szału. Kilka gorących pozycji wciąż czeka w mojej lodówce. Na pierwszy ogień idzie nowość, na które czekałem z wielką niecierpliwością. Dlaczego? Dzieje się to za sprawą stylu w jakim został uwarzony Smoky Joe. W końcu Whisky Extra Stout brzmi bardzo smakowicie. Czy piwo i whisky to dobre zestawienie? Czy warto było kombinować? Zapraszam do lektury!!!

Jeśli już sięgam po mocniejszy alkohol to jest to zdecydowanie whisky. Dlatego połączenie tych klimatów z piwem bardzo mnie ciekawi. Jakoś nie przepadam za wódka, czy innymi rumami lub też ginami. Wina raczej nie zaliczymy do tej ligi, więc kwestię lubienia bądź nielubienia tego trunku pozostawię do recenzji Château z Browaru Artezan. W przeszłości miałem już okazję spróbowania wspomnianego przed chwilą zestawienia. Był to niemiecki Smokey George z browaru Rittmayer. Przyznam, że było to fajne doświadczenie. Dlatego też zanim chirurg dobrał się do mojej szczęki, postanowiłem powolutku przygotować się do premiery nowości z AleBrowar. Zacząłem mało szkocko i w szklance wylądował bourbon Elijah Craig. Wykwintnym smakoszem nie jestem, ale szczerze polecam. Następnie wybrałem już to, o co konkretnie mi chodziło. Ardbeg to zdecydowane i silne uderzenie „gleby”. Tutaj był już konkret w kwestii słodów torfowych. Podobne wdrożenie się w temat wybrał Bartek Napieraj. Trzy dni po moich próbach on również zabrał się za tę pozycję. No, ale dobra. W sumie mniejsza z tym kto i co pił, bo najważniejszy jest teraz Smoky Joe. Ten Whisky Extra Stout zawiera 6,2% alkoholu oraz dobija do 16% ekstraktu. Etykieta? Nie chcę być już nudny. Czterech liter nie urywa. Znowu nie rozumiem tytułowego bohatera (btw. 45 IBU to tak dużo, że aż ledwo co wyciska tę sztangę?), ale za to podoba mi się ten brąz. Do mojego ulubionego różu i błękitu od AleBrowar-u dołącza teraz kolejny kolor 🙂 Dodatkowo wszystkiemu towarzyszy dedykowana temu piwu czekolada, która powstała w ramach współpracy z Manufakturą Czekolady.Smoky Joe 2Pssst… Po przelaniu do solidnego, dedykowane szkła piana niechętnie chciała urosnąć. Drobnoziarnista, kremowa, oblepiająca szkło, ale mimo wszystko niezbyt imponująca. Kolor to głęboka i nieprzenikliwa czerń.Smoky Joe 3Nie zawiedź mnie. Zapach jest wyraźny i przyjemny. Mamy tu mieszankę paloności, czekolady, kawa i minimalnych akcentów whisky. W smaku również nie ma ich zbyt wiele. Główną rolę odgrywają palone słody, czekolada, kawa i wanilia. Wszystko to podszyte jest sporą kwaskowatością. Gdzieś z tła przebijają się nuty torfu. Wraz ze wzrostem temperatury są one coraz lepiej wyczuwalne. Na finiszu popiołowo-kawowa goryczka. Całość wytrawna, gęsta i jednocześnie aksamitna. Wysycenie na poziomie niskim. Połączenie z dedykowaną czekoladą nie uwydatnia niczego szczególnego. Zwykłe, udane połączenie stouta z łakociem.

Podsumowując, Smoky Joe to bardzo smakowite piwo. Pomimo tego, że nie ma w nim spodziewanego uderzenia „asfaltu” to i tak jest to kawał dobrego stoutu. W sumie nie ma co się nad nim rozwodzić. Trzeba po prostu go spróbować. Rodzina AleBrowar poszerza się o kolejne ciekawe piwo. Jeśli wejdzie na stałe do oferty to chłopaki będą mieli niezłą reprezentację. Teraz czekam na urodzinowe piwo, które powinno zdziwić wiele osób…

Piwo do nabycia w sklepie Rodzinka-Bis w Warszawie, na ul. Pejzażowej 2 lok.U-2!!

14 thoughts on “Smoky Joe, czyli stout na torfie z czekoladą

  1. Ale Browar zaczyna warzyć dobre piwa, whisky tam ani grama, ale torf wyczuwalny, choć nienachalnie. Na plus jest pijalność i ciekawy, ale nie przekombinowany smak. Nie są wyżyny sublimacji, ale piwo jest dobrze uwarzone, jest ciekawe i smaczne.

  2. Ile tej whisky tam jest, tyle jest, ale, tak jak piszesz, jest to po prostu KAWAŁ BARDZO DOBREGO STOUTA. I za to chwała AleBrowarowi!. Ja wypiłem dwa jedno po drugim i na podniebieniu pozostał mi delikatny smaczek, jakbym stouta popił maluchem malta (albo odwrotnie 😉 ). Poczuć się jak John Rebus w barze Ox – bezcenne.

        • za wzorcowe uznać należy formy porteru, stoutu, gdyż wyrazy pochodzenia obcego przybierają raczej tę końcówkę. Słowniki opowiadają się za takimi formami właśnie. Nie dziwią mnie jednak formy portera, stouta, bo wyrazy te występują głównie w języku mówionym.
          Dylemat ten najłatwiej rozwiązać, przyjmując, że dopuszczalne są obie końcówki, przy czym -u jest typowa dla języka pisanego, -a dla mówionego.

          To był cytat -trochę się podszkoliłem
          Całe życie się człowiek uczy…

    • 5 maja.
      Właśnie czytam sobie na ich stronie – „Piwo specjalne i niezwykle to nasz prezent z okazji pierwszych urodzin AleBrowaru”. No i sam nie wierzę, że to co usłyszałem jest prawdą… Bardziej celowałbym z nim w lato…

  3. Pingback: PINTA Oto Mata IPA, czyli piwo z ryżem | Smak Piwa

  4. No i spróbowałem . na początek powiem że , po prostu jest Z..iste . Już żałuje że to była tylko jedna butelka na spróbowanie . I o ile za whisky nie przepadam, to tu aromaty pasują do siebie .

  5. Pingback: King of Hop, czyli samozwańczy król | Smak Piwa

  6. Pingback: Golden Monk, czyli dzika zmiana planów | Smak Piwa

Dodaj komentarz