Pogoda za oknem nie rozpieszcza. Ciężko jest mi sobie przypomnieć kiedy ostatnio w „Lany Poniedziałek” istniała możliwość dostania strugą sopli po twarzy. Dlatego też zamiast wejść w wiosnę z lekką opcją, na warsztat idzie coś mocno mocnego. Porter bałtycki to pikuś w porównaniu do litewskiego Statinių 13 Tamsusis. Czy wysoka zawartość alkoholu musi być uciążliwa? Czy piwo może smakować jak wysokoprocentowy napitek? Zapraszam do lektury!!!
Cudowną mamy zimę tej wiosny, nieprawdaż? Człowiek myślami jest już przy słońcu, dłuższym dniu, zieleni, a tu szaro, buro i biało. Lżejsze i orzeźwiające piwa też czekają na swój czas. Jednak aura jest na tyle kapryśna, że trzeba sięgać po coś bardziej rozgrzewającego. Tak, więc siłą rzeczy czas porterów bałtyckich, russian imperial stoutów, bocków i doppelbocków jeszcze się nie skończył. Ja jednak jestem powoli znudzony tą zimową monotonią w kontekście piwa. RiS-a pod ręką nie posiadam, a z chęcią napiłbym się takiego Rasputin-a lub Дед Мороз (Dziadka Mroza). W zamian postanowiłem sięgnąć po coś mniej porterowego. Tym razem wyciągnąłem ciemnego strong lagera (?) rodem z Litwy. Trochę średnio orientuję się w tamtejszym języku, więc wspomagam się translatorem, który podpowiada mi, że Labai stiprus alus su prieskoniais, oznacza „bardzo mocne piwo z przyprawami”. Chyba ktoś mnie tu oszukuje z tym ostatnim słowem dlatego zostawiam to w spokoju. Dzisiejszy bohater to wytwór browaru Vilniaus. Piwo zawiera 14% alkoholu, a ekstraktem nikt się nie pochwalił. Pewnie tak naprawdę nie ma czym. Największe wrażenie robi malutka, zamykana na krachlę buteleczka o pojemności 0,2 l. Z tyłu ma ona fajowy uchwyt-ucho, niczym 5-litrowe wino. O takie o. W tym przypadku kwestia etykiety schodzi już na drugi plan. Jedyny mankament to przezroczyste szkło, które naraża zawartość na działanie światła.Pyyyk… Lubię takie zamknięcia. Po przelaniu do szkła piana nie chciała się ujawnić. Pewnie spowodowane jest to wysoką zawartością alkoholu. Kolor to ciemna herbata (zdjęcie trochę przekłamuje rzeczywistość).
Mam nadzieję, że zaskoczy. Zapach to intensywne zestawienie alkoholu, cukierków i migdałów. W smaku jest tak jak się spodziewałem. Od początku wysoka zawartość procentów daje o sobie znać. Głównie czuć słodycz o delikatnie owocowym zacięciu. W ustach odczuwa się je jako lekko oleiste, wręcz syropowate. W tle wyczuwalne migdały i biszkopty. Z czasem te nuty nabierają coraz większej siły. Gdzieś tam minimalnie wyczuwalne są orzechy i toffi. Na finiszu etanolowa goryczka. Całość gęsta i mocna. Wysycenie na poziomie niskim.
Podsumowując, Statinių 13 Tamsusis to całkiem ciekawy i warty spróbowania napitek. Jak na taką zawartość alkoholu to można odnaleźć w nim zaskakująco dużo. Polskie „mózgotrzepy” oferują tylko i wyłącznie tępą słodowość podszytą bimbrowymi nutami, a tu mamy zupełną odwrotność. Mimo wszystko temu Litwinowi bliżej do czegoś w rodzaju taniego koniaku, aniżeli piwa.
To niby ma być barleywine, jak gdzieś przeczytałem. I ponoć faktycznie z przyprawami. Chyba gdzieś poszukam flaszeczki z czystej ciekawości, bo zimno ma być jeszcze ze dwa tygodnie 😦
Widziałem, że tak sklasyfikowano je na Ratebeer, ale chyba wstrzymałbym się od szufladkowania tego piwa.
Zawsze przerazal mnie kolor zawartosci tej butelki. Jakos dziwnie kojarzyl mi sie ze slodkim syropem. Troche mnie zacheciles i pewnie skusze sie jak znajde w dobrej cenie.
Na pewno będzie to ciekawe doświadczenie.
Jest duże prawdopodobieństwo, że to midus czyli miód pitny…
Witam.
Gdzie mogę kupić to piwo?
Moje pochodziło prosto z Litwy. Szczerze powiedziawszy dawno nie widziałem go w żadnym z warszawskich sklepów.
Można je dostać w Ząbkach w „*** ***” (mały sklep ***********) wczoraj nabyłem
pozdrawiam