Gruit Kopernikowski, czyli bezchmielowy lawendziak

Gruit Kopernikowski 1W roku 2013 obchodzone są 540-te urodziny Mikołaja Kopernika. Jako, że postać tego wybitnego astronoma jest kojarzona z Olsztynem, Browar Kormoran nie mógł przepuścić takiej okazji. Dlatego też sięgnięto w głąb historii i w oparciu o stare zapiski stworzono Gruit Kopernikowski, w którym chmiel został zastąpiony przez lawendę. Jak smakuje piwo z dodatkiem tej rośliny? Czy brak chmielu przekreśla nasz ulubiony trunek? Zapraszam do lektury!!!

Kiedy usłyszałem, że browar z mojego rodzinnego miasta zabiera się za taki eksperyment byłem trochę zaniepokojony. Po pierwsze – nie lubię lawendy. Od zawsze była ona dla mnie zarezerwowana do toaletowych odświeżaczy powietrza. Po drugie – w pamięci mam jeszcze Fraoch Heather Ale, czyli twór rodem ze Szkocji, w którym chmiel został zastąpiony przez wrzos. Po trzecie – miałem już do czynienia z domowym gruitem i szczerze mówiąc smakował on mało piwnie. Najzwyczajniej w świecie przypominał mi on wino wymieszane z szampanem. Może tak miało być, ale to nie moja bajka. Mimo wszystko pełne zaufanie do Browaru Kormoran sprawiło, że postanowiłem podejść do tego trunku bez myślenia na temat wyżej wspomnianych kwestii. Wracając do samego piwa to warto zaznaczyć, że lawendowy stworek powstał przy współpracy Muzeum Warmii i Mazur oraz olsztyńskiego browaru. Spory udział w całym procesie miał Paweł Błażewicz (Kultura Piwna). Sam trunek udało się odtworzyć dzięki badaniom historycznym. Więcej na temat całej historii możecie przeczytać tutaj. Skupmy się jednak na samym bohaterze. Przygotowując recepturę Gruitu Kopernikowskiego próbowano 10 różnych wariantów z odmiennymi przyprawami. Finalnie skład wygląda następująco: woda, słód jęczmienny i pszeniczny, drożdże, lawenda (0,3%), jałowiec, piołun. Parametry wyglądają następująco: 4,5% alkoholu i 12,5% ekstraktu. Etykieta to typowy dla Kormorana styl. Główną postacią jest tu Mikołaj Kopernik, co raczej nie powinno nikogo dziwić. Ogólnie rzecz biorąc – jest ładnie.Gruit Kopernikowski 2Otwieram i przelewam do szklanki. Piana urasta to dosyć sporych rozmiarów, ale po chwili opada do cienkiej warstwy. Poza tym jest ona drobnoziarnista i lekko zbita. Kolor to mętny, złoto-żółty odcień.Gruit Kopernikowski 3Głęboki wdech… Zapach jest specyficzny. Mamy tu jakieś kwiaty, cytrusy i zioła. Zestawienie te przywodzi na myśl witbiera. Z kolei w smaku jest już trochę mniej bogato. Wszystko smakuje jak wywar kwiatowy z dodatkiem grejpfruta. Dodatkowo dochodzą tu dziwne i nie do końca przyjemne mydlane akcenty. Posmak to moja „ukochana” lawenda. Całość wodnista, ale jednak orzeźwiająca. Wyscenie na poziomie niskim, w stronę średniego.

Podsumowując, Gruit Kopernikowski to całkiem ciekawy eksperyment. Z pewnością olsztyńskie piwo nie jest tak bezpłciowe jak szkocki Fraoch Heather Ale, ani tak bezkompromisowe jak Koniec Świata z PINTY. Na pewno zbliżający się wzrost temperatury będzie sprzyjał tej pozycji w aklimatyzacji na rynku. Na szczęście nie było tu zapowiadanych, przez próbujących dziennikarzy, ogórków kiszonych. Jednak mimo wszystko dla mnie i tak jest przyciężkawe w odbiorze.

Piwo do nabycia w sklepie Rodzinka-Bis w Warszawie, na ul. Pejzażowej 2 lok.U-2!!

14 thoughts on “Gruit Kopernikowski, czyli bezchmielowy lawendziak

  1. Nie wiem, czy się Tobie ta lawenda z mydłem nie skojarzyła. Piwo ciekawe, chociaż lepiej pachnie, niż smakuje. Mi bardziej niż lawenda przebija jałowiec. I goryczki bym lekko ujął, albo dodał ciała. Chociaż takie lekko wodniste nawet fajnie orzeźwia. Jest ciekawie, choć, moim zdaniem nad mieszanką przypraw można by popracować.

      • Bez sensu – kolejny witbier, kiedy możemy mieć swoją perełkę lawendową. Nie każdemu to będzie smakowało, ale można z tego zrobić polsko-pruską (no dobra – warmijską) specjalność 🙂

        • A może Orkiszowe z Czosnkiem będzie naszą dumą narodową? Co z tego, że niedobre. Ważne, że perełka i w ogóle „fajny” pomysł…

        • Ja akurat za witem nie przepadam, ale chyba się wszyscy zgodzimy, że Kormoran pokazał siłę w swoich debiutanckich górniakach – Wizenbock jest genialny, a gruit ciekawy. Będę trzymał kciuki za następne próby z górną fermentacją w Olsztynie 🙂

  2. Pingback: Cuda na Kiju, czyli rozczarowanie na badylu | Smak Piwa

  3. Pingback: Czerwony Kapturek, czyli urodzinowy eksperyment | Smak Piwa

  4. Pingback: Podsumowanie piwnego roku 2013 | Smak Piwa

Dodaj komentarz