Raciborskie Rżnięte, czyli (nie)rezane piwo

Raciborskie Rżnięte 1Po Raciborskim Niefiltrowanym, które było jednym z najbardziej okrutnych warzywniaków jakie miałem okazję pić, przyszła kolej na następną nowość z Browaru Racibórz. Tym razem na warsztat idzie Raciborskie Rżnięte. Obawiam się tego piwa tak samo jak wszystkich wyrobów z wyżej wymienionego przybytku. Czy tym razem obyło się bez problemów? Czy piwo półciemne to dziwny twór, który nie jest ani jednym, ani drugim? Zapraszam do lektury!!!

Osobom, które nie są zaznajomione z piwną terminologią nazwa nowości z Raciborza może wydawać się bardzo dziwna. Co oznacza rżnięcie w kontekście złocistego trunku? U naszych południowych sąsiadów nazwa ta funkcjonuje pod terminem rezane i jest to po prostu mieszanka piwa jasnego z ciemnym. Przy czym możemy jednak dostrzec dosyć wyraźną różnicę w postaci kontrastujących kolorów w szklance. Browar Racibórz postanowił wykorzystać tę ciekawostkę, ale to co mogą zaoferować to zapewne zwyczajne poltmave. Chociaż może i wybełtali zwykłe Raciborskie z Raciborskim Ciemnym? Mimo wszystko nazwa ich nowinki jest mocno myląca. Przecież istotą rżniętego jest jego wygląd, rodem z Sheridan’s.  Dlatego Racibórz ma u mnie kolejnego minusa (pierwszy do warzywny wywar w postaci Raciborskiego Niefiltrowanego) za delikatne (bo pewnie znajdą się tacy, którzy oczekiwaliby dwukolorowego trunku w butelce) wprowadzanie konsumenta w błąd. Dobra daję im już spokój i zabieram się za zawartość. Raciborskie Rżnięte zawiera 4,8% alkoholu, a jego ekstrakt to 12,8%. Etykieta przypomina tę, którą znamy z recenzowanego ostatnio „Turbo DMS-u„. Tutaj mamy po prostu do czynienia z bardziej nasyconą kolorami wersją.Raciborskie Rżnięte 2Otwieram. Przy przelewaniu do szklanki gruboziarnista piana urasta do średnich rozmiarów. Z czasem opadła do marnego pierścienia. Kolor to zestawienie rubinu z miedzią.Raciborskie Rżnięte 3Chyba się uda. Zapach to przede wszystkim słód i minimalny karmel. W smaku na szczęście nie ma tragedii. Baza słodowa jest przełamywana przez kiepski karmel i skórkę od chleba. Z tła wybija się metaliczność. Test skórny mówi, że są to jony żelaza. Na finiszu jako taka goryczka. Całość przystępna i pijalna. Wysycenie na poziomie średnim.

Podsumowując, Raciborskie Rżnięte to całkiem udane piwo. Obawiałem się, że będzie to standard z Raciborza, czyli słodki ulepek o miodowym zacięciu. Jednak tym razem wyszło im coś odmiennego i poprawnego. Cieszę się, że chociaż raz nie czuję się orżnięty przez ludzi z browaru odpowiedzialnego za ten twór.

Piwo do nabycia w sklepie Rodzinka-Bis w Warszawie, na ul. Pejzażowej 2 lok.U-2!!

22 thoughts on “Raciborskie Rżnięte, czyli (nie)rezane piwo

  1. Zlituj się nad biedakami z Raciborza! Chociaż etykiety poprawili! A czepianie się określenia „rżnięte” to już po prostu ….. no, czepianie się. Zdarzyło mi się pić rezane w czeskiej i słowackiej knajpie i oczywiście było jak piszesz (ciekawy jestem, Jak Oni to leją, jakbys wiedział, to będę wdzięczny za oświecenie), ale piłem też rezak z butelki – Rohorzec o ile pamiętam. Było dobrze! Nawet jakąś nagrodę w Czechach chyba za to dostali, w kategorii połutmawe

    • Czepianie? Zaraz dojdziemy do tego, że Lubuskie Pszeniczne i Książęce Złote Pszeniczne to weizeny, bo tak sugeruje nazwa. No, ale jeśli Raciborskie Rżnięte jest mieszanką jasnego z ciemnym to nie ma problemu.

      • No moim zdaniem czepianie się jednolitego koloru w przypadku rżniętego piwa butelkowego to tak, jakbym się przyczepił do koloru etykiety, który nijak ma się do koloru trunku. Rezany Skalak był, i miał podobny kolor co wspomniane wyżej Raciborskie. Chcemy rżnięte z warstwami, to kupmy osobne butelki. A sposób na Słowacji/w Czechach to lanie jasnego piwa po łyżce na ciemne :).

      • No i problem w tym, że browar podał za mało informacji! Myślę, że może nazwa wydała się im chwytliwa ;-).
        Jednocześnie solennie przyrzekam, że nigdy nie nazwę wymienionych przez Ciebie cieczy weizenami. Jeszcze kilka bym dodał, ale nie ma co pisać oczywistości.

  2. Browar Raciborz przezywa drugi renesans, nie zmienia na pewno tego twoje negatywne opinie, mimo wszystko pozdrawiam:)

    • Renesans? Niech będzie…
      Kurcze. Przeczytałem powyższą recenzję i stwierdzam, że nie jest ona w żaden sposób negatywna, więc nie wiem o co Ci chodzi. Jeśli jesteś kolejnym „obiektywnym” wysłannikiem z Browaru Racibórz to radzę sobie odpuścić, bo wygląda to coraz gorzej.

  3. Jestem piwoszem od lat. Dzisiaj wypiłem piwo rżnięte i powiem, że pójdę po kilka następnych butelek. Wczoraj piłem piwo zielone i może smak zbliżony, lecz kolor nie piwny. Mieszkam w Wa-wie i w większych sklepach piwa raciborskiego nie ma, natomiast w mniejszych sklepikach zawsze jest większy wybór i to piwo kupiłem z polecenia pracownika i jest w porządku.

    • Może miejsce w którym Ty kupiłeś Raciborskie jest bliżej niż to podane przez autora, mógłbyś się podzielić adresem? Dziś szukałam Raciborskiego i odwiedziłam kilka sklepów i niestety nigdzie go nie było 😦

  4. Zostałem namówiony i kupiłem raz raciborskie piwo. Dałem radę dopić do końca bez konieczności wylewania w trakcie popijania do zlewu, ale więcej go nie kupię. I nigdy nie posłucham rad tego co je zachwalał. Już nie pamiętam jakie to było to raciborske, ale z pewnością nie to rzezane. Mimo wszystko rzezanego też nie spróbuję.

  5. Piwo Raciborskie jest pyszne piłem wszystkie odmiany ale najbardziej smakuje mi Tradycyjne.Nie ma lepszego piwa od Raciborskiego.Pozdrawiam Tomek z Zabrza.

  6. Heh, smakosz się znalazł, kupił piwo w żabce za 2,80 masowej produkcji otworzył kapsel powąchał i udaje znachora a o browarze naturalnie robionym niema bladego pojęcia. Zwykły kaleson, brokers jakiś.

  7. Kasiu, to, że ja wróciłam do pracy na etacie nic nie znaczy. Tzn. dla mnie znaczy, ale nie musi być tak, że Ty też będziesz musiała wrócić do biura od 8 do 16. Czasem człowiek chce sobie ułatwiać życie, a dla mnie na tym etapie łatwiej jest „odrobić” zadania w biurze i wrócić do domu z czystą głową. Nie znaczy jednak, że będę tam pracować aż do śmierci. Kto wie, może za kilka miesięcy znowu wrócę do freelancerki. Nasze decyzje nie zawsze muszą być ostateczne. Trzymam kciuki!

Dodaj komentarz