Lubuskie Pszeniczne, czyli kolejna ściema

Kiedy ujrzałem te piwo na sklepowej półce, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Browar Witnica postanowił wypuścić coś innego niż kolejny wariant smakowy ich najważniejszej pozycji, czyli Lubuskiego. Cała seria tych aromatyzowanych wersji stała się już obiektem drwin wielu piwoszy. Czy Lubuskie Pszeniczne to punkt zwrotny w działaniach witnickiego zakładu? Czy może to po prostu kolejny, nic nie warty wytwór? Zapraszam do lektury!!!

No i jest. Kolejna „unikalna receptura” prosto z Województwa Lubuskiego. Jednak tym razem mamy do czynienia z czymś, co może naprawdę się takową stać. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Po Lubuskim Cappucino, Czekoladowym, Jabłkowym, Jagodowym, Malinowym, Wiśniowym oraz zapowiedzianym już Bananowym, pojawienie się wersji pszenicznej wzbudza zdziwienie. Ktoś w Witnicy nagle dostał oświecenia i przypomniał sobie, że browar ten zasłynął z takich piw jak: Porter, Black Boss Porter (eksportowa wersja), Koźlak Eksportowy, czy chociażby Lubusz? Do tej listy mógłbym dodać jeszcze pyszny Biodar. Nic z tych rzeczy. Lubuskie Pszeniczne to po prostu Lubuskie z zasypem słodu pszenicznego… Zupełnie jak Książęce Złote Pszeniczne. No, ale nie ma co się uprzedzać. Dzisiejszy bohater zawiera 5% alkoholu, a ekstrakt to tajemnica. Graficznie nic nie zaskakuje. Mamy tutaj dobrze znany już z pozostałych Lubuskich szablon. Tyle, że jest on dostosowny do wersji pszenicznej. Ja jakoś tęsknie za tymi banalnymi etykietami sprzed około 4 lat.Przelewam do szklanki. Piana okazuje się niewielka, małozwarta, dziurawa i nietrwała. Kolor to delikatnie mętny, złoty odcień. Głęboki wdech i zaczynam. Zapach dosyć znajomy. Zestawienie słodu, masła, ale tym razem z dodatkiem kwasku. Smak od początku rozczarowuje. Mdła słodowość nie zapewnia jakiejkolwiek treści. Po chwili do głosu dochodzą landrynki, które podszyte są dziwną kwaskowatością. W tle standardowa już dla Lubuskiego maślaność. Na finiszu nieprzyjemna gorycz. Całość wodnista i mało pijalna. Wysycenie na poziomie średnim.

Podsumowując, Lubuskie Pszeniczne to mało smaczny lager, który marketingowo ma udawać weizena. Zastosowanie takiej nazwy jest mocno nie na miejscu, ponieważ wprowadza ludzi w błąd. Uważam, że takie zagrania są trochę nie fair. No, ale jeśli ktoś nie potrafi zawalczyć smakiem to chwyta się takich zagrywek. Ogólnie jest to taka sama, weissbier’owa porażka jak Książęce Złote Pszeniczne.

Piwo do nabycia w sklepie Rodzinka-Bis w Warszawie, na ul. Pejzażowej 2 lok.U-2!!

3 thoughts on “Lubuskie Pszeniczne, czyli kolejna ściema

  1. Już mam taki nawyk że jak zobaczę jakąkolwiek etykietkę w stylu Lubuskiego to odrazu odwracam wzrok na inne piwa. Cała seria Lubuskich powinna być sprzedawana w drogeriach, i chyba nie muszę Wam tłumaczyć dlaczego 😉

  2. Pingback: Podsumowanie piwnego roku 2012 | Smak Piwa

  3. Pingback: Bojan Black IPA, czyli ni pies, ni wydra | Smak Piwa

Dodaj komentarz