Cuda na Kiju, czyli rozczarowanie na badylu

532532W związku z tym, że jestem w trakcie przygotowywania bardzo fajnego projektu o piwie, nie udałem się na Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa. Jednak pogoda jaka panuje na Dolnym Śląsku sprawia, że mój smutek spowodowany nieobecnością na WFDP jest niewielki. Dzięki pozostaniu w Warszawie miałem okazję wziąć udział w otwarciu nowego multitapu – Cuda na Kiju. Czy jest się z czego cieszyć? Czy stolica nadal nie ma idealnego miejsca na piwo? Zapraszam do lektury!!!

Jeśli chodzi o złocisty trunek to Warszawa jest bardzo dziwnym miastem. Tyle mieszkańców, taki potencjał, nie mało pieniędzy, a dobrych knajp z ciekawymi napitkami jak na lekarstwo. Dopiero od pewnego czasu sytuacja zaczęła się zmieniać. Na mapie stolicy wyrosło kilka miejsc, w których leją się dobre piwa, ale niestety z reguły są to tylko i wyłącznie dwa krany. Jedynym sensownym przybytkiem z dużym wyborem jest lokal po „gorszej stronie” Wisły. Mowa tu o Po Drugiej Stronie Lustra. Osobiście nie przepadam za tą knajpą ze względu na temperaturę w jakiej podaje się tam piwo. Cenię sobie moje szkliwo nazębne, więc omijam ten „zmrożony” przybytek szerokim łukiem. Na szczęście od pewnego czasu piwosze z Warszawy żyją trzema informacjami. Pierwsza – powstaje pierwszy stołeczny multitap. Druga – powstaje drugi stołeczny multitap. Trzecia – powstaje trzeci stołeczny multitap. Świetna sytuacja, bo konkurencja na tym polu będzie zmuszała każdego do jak największego wysiłku. Wczoraj odbyło się oficjalne otwarcie jednego z tych multitapów. Mowa tu o Cuda na Kiju. Lokal ten można było odwiedzić już kilkakrotnie, ale co to za nieoficjalne otwarcie piwiarni bez czynnych kranów i szkła…? Także dopiero teraz stawiłem się w centrum miasta i udałem się na premierę. Na wejściu jest już trochę podejrzanie. Sterylnie, nowocześnie, wybłyskane na glanc – bez klimatu na piwo. Część ludzi wystrojona jak na audiencję u papieża, inni w kolorowych rurkach, zerówkach i czapeczkach, a następni jakby nie wiedzieli co w ogóle tam robią. Nie to, żebym był jakimś wypłoszem i zabraniał komuś tu wstępować, ale jest dziwnie i nie tak jakbym sobie wymarzył.IMG_7051Lokal składa się z trzech poziomów. Na parterze znajduje się bar i tutaj dzieje się cała „akcja”. Na dole kilka drewnianych stołów i cudowna sauna. Góra jak to góra. Podchodzę do baru i pytam barmana co mają na kranach, bo ni cholery nie ma żadnej informacji. „No wie Pan. Mamy awarie systemu i leci nam sama piana. Trzeba poczekać 30-60 minut, ale polecam piwa z lodówki, każde po 10 zł.”. Przemilczałem, wyszedłem i wróciłem za pół godziny. Na szczęście problemy zostały rozwiązane i można było rzucić okiem na tablicę. IMG_7041No w sumie trochę ciężko, bo słabo widoczne, ale chwila skupienia i wiem co płynie w rurach:
1. Mettise (15 zł) – myślałem, że Metisse, ale nie zdziwiłbym się gdyby chodziło o Emelisse...
2. Artezan Pacific (11 zł) – trochę ucięta nazwa, ale niech będzie.
3. King (12 zł) – chodzi o najnowsze piwo z AleBrowar. Taka tam zagadka na sobotni wieczór.
4. Rześkie (8 zł)
5. Rowing (12 zł) – nie wiem, czy oszczędzają na mazakach, ale wypisanie pełnej nazwy nie jest chyba jakieś pracochłonne.
6. Geuze (14 zł) – zagadka z jakiego browaru. Obsługa też nie wie.
7. Witte (12 zł) – kolejna zagadka.
8. Pusty kran
9. Bush (16 zł) – ponownie łamigłówka.
10. Raciborskie Pils (8 zł)
11. Dymy Marcowe (12 zł) – pytam się barmana, czy to na pewno PINTA. Dostałem twierdzącą odpowiedź, ale po chwili zapaliła mu się lampka. Podpowiedziałem, że pewnie chodzi o Dymy Olbrachta i wszystko było jasne.
12. Dobry Wieczór (12 zł)
13. Śmietanka (10 zł) – trochę sporo jak na śmietankę. No chyba, że chodzi o Śmietankę Toruńską
14. Gruit (10 zł) – pewnie Kopernikowski

Przygotowanie ekipy do otwarcia można porównać do… no właśnie nie wiem czego. Szklanki były pochowane w kartonach, nieumyte i radośnie prężące się na barze. Na czterech barmanów tylko dwóch zraszało szkło, a reszta lała do niego jak leci. Dodam, że ta pojedyncza jednostka nie była pracownikiem tego miejsca i „tylko pomagała”.IMG_7044 Upolowałem „niezatrudnioną Panią”, która z wielkim trudem nalała mi King of Hop, podbijając ciśnienie w celu wytworzenia piany.IMG_7043Zauważyłem, że każdy z nalewających robi podobnie. Obok mnie stał prawdopodobnie właściciel z kolegami, bo takiego lizania czterech liter dawno nie słyszałem. „To będzie najlepsze miejsce w Warszawie”, „Murowany sukces”, „Najlepiej ze wszystkich”, itd. Wtedy miałem już kompletnie dosyć tego „klimatu” i wyszedłem.IMG_7054Podsumowując, Cuda na Kiju to kiepski i mało piwny multitap. Zero klimatu, zero otoczki i zero piwności. Mało zorientowana obsługa i braki techniczne dyskwalifikują dla mnie to miejsce na bardzo długi okres czasu. Szkoda, nerwów, pieniędzy i przede wszystkim miejsca, bo lokalizacja jest naprawdę świetna. Na tę chwilę wydaje mi się, że będzie to przybytek służący wielu osobom do lansowania się i pokazania jakie to mało niszowe piwa piją. Pozostaje nam czekać i trzymać kciuki za to, żeby kolejne warszawskie multitapy nie były tak słabe jak Cuda na Kiju.

25 thoughts on “Cuda na Kiju, czyli rozczarowanie na badylu

    • Wydaje mi się, że w tym przypadku nie ma mowy o pasji do piwa, a tylko i wyłącznie chęci zarobienia pieniędzy. Niby zawsze o to chodzi, ale jakoś nie wyobrażam sobie, żeby np. Piwoteka Narodowa nie była prowadzona przez pasjonata.

  1. A dziś w standardowo przechłodzonym Lustrze i Pacyfik i IPA tradycyjna z Artezana i Shark i Ox z Hausta i coś tam jeszcze i od 16 do 17.30 żywej duszy a potem z 10 osób choć to smutek chyba

  2. Świetny artykuł! Bardzo za niego dziękuję.
    W końcu się coś w kierunku multitapów w stolicy dzieje. Ale nie dajmy sobie wciskać bylejakości. Opisałeś sytuację przy barze tak, że wolę wybrać się Pod Mosteczek i napić z butelki, ale przy okazji posłuchać o piwie, czy dostać coś nowego, takiego na co mam ochotę. Barman tam jest genialny.
    Czekam na dalsze recenzję. Zarówno tego miejsca, po zmianach, które są konieczne (no chyba że właściciel zdecyduje, że wystarczy mu hajs modnej młodzieży w zerówkach i rurkach, a właściwie ich rodziców), jak i kolejnych miejsc.
    Pozdrawiam,

  3. Dzięki za recenzję, nienawidzę akcji jak ktoś na fali „rewolucji piwnej” próbuje robić z tego modne miejsce lansu gdzie trzeba się pokazać ze swoim MackBook’iem czy nowym holenderskim rowerem, wrrrr …
    Jeśli tam jest taki klimat, i mają w dupie nazwy piw, i czystość szkła, i podstawową wiedzę o piwie to ja omijam to miejsce…
    Jest szansa że pozostałe dwa multitapy będą lepsze pod tym względem, tam prowadzić je będą osoby chyba bardziej nastawione na piwo, ale to się okażę.

  4. Zacznę od tego że nie zamierzam bronić tego miejsca i raczej jest to jeden z tych lokali który ma jedynie generować duże zyski.
    Zdziwił bym się gdyby w dniu otwarcia za barem stało czterech pasjonatów piwa, posiadających dużą (może przesadziłem z tym że dużą ale jakąkolwiek było by może lepsze) piwną wiedzę.
    Myślę że potrzeba trochę czasu by sytuacja się zmieniła bo miejsca wyrastają szybko a wiedza o piwach wśród barmanów w stolicy jest bardzo bardzo uboga. Skąd wziąć takie osoby które znają się na piwach i chcą zasuwać w barze na nalewaku, pracując zmianowo do późna, za nieduże pieniądze i pewnie jeszcze bez ubezpieczenia? 13 piw o których usłyszeli pierwszy raz i „szaleństwo otwarcia” (zapewne pojawili się tam „wszyscy”) to dla nich niełatwa i nowa sytuacja.
    Otwarcia to dla mnie imprezowa patologia – jedna wielka improwizacja. Niestety chyba potrzeba je robić z marketingowego punktu widzenia. Rozgłos i popularność.

    Brudne szkło to dno i nie wymagało to zbyt wiele wysiłku aby ktoś pomyślał że nowe szklanki mogą być brudne i zakurzone.

    Jestem zdania iż takie miejsca lepiej oceniać w zwykły dzień tygodnia gdy na miejscu jest dość spokojnie i to po kilku dniach czy nawet tygodniach funkcjonowania.

    Szczerze powiem że nie lubię tych komentarzy typu modna hipsterska młodzież i ich maci. Można tego nie lubić ale nie sądzę aby jakikolwiek browar obraził się na ich pieniądze. Ich czy ich rodziców. Nie wierzę tez że dość ograniczone w swej liczbie grono „prawdziwych” miłośników piwa jest w stanie stale nakręcać rozwój polskiego piwowarstwa w tym tempie jaki widzimy dziś. Potrzebni są nowi odbiorcy! Nawet Ci nieświadomi odbiorcy. Tacy którzy może i nie docenią jakości piwa ale będą w stanie zapłacić za nie 10-15 zł. Wiadomo większość pojawi się w takich lokalach dlatego ze taka moda ale efekt finalny jest taki ze rośnie sprzedaż. Osobiście nie przepadam za tego typu młodzieżą czy też młodymi dorosłymi ale wole aby już teraz nawet jeśli to jest tylko moda zaczęli pić lepsze piwa, bo raz napędzają rynek i dają zbyt małym browarom a dwa być może kiedyś staną się grupą świadomych piwnych konsumentów.
    Dobre piwa stają się coraz bardziej popularne i będą docierać do różnych odbiorców. Takie to już konsekwencje popularności. Takie piwo sobie właśnie warzymy i musimy je wypić, a dokładniej to ktoś musi wypić to piwo z 14 kranów.

    Nie jest nowością to że w świetnych lokalizacjach znajdują się miejsca drogie, popularne, snobistyczne, modna, turystyczne…. czyli dla nas beeee.
    Podejrzewam że jeszcze długo będziemy musieli przeprawiać się na drugą stronę lustra, spiskować w malutkich miejscach, ukrywać się po basztach czy po prostu gdzieś na uboczu w dobrym towarzystwie pić dobre lane piwo z kilku tylko kranów.
    Tworzy nam się nowy świat i wolę aby rynek się rozwijał pomęczę się jeszcze trochę czekając na swoje nowe miejsce a tymczasem wypije to swoje piwo gdzieś gdzie będę czuł się dobrze, niekoniecznie na nowym świecie.

  5. A mi sie bardzo podobalo i jestem kolega w zerowkach i czepece:) Zastanawiam sie jak wyglada nasz bloger? Czy wazy moze 120 kilo, ma pryszcze, wasik, sweterek kononowicza a pod nim koszulke metallicy? I dziwisz sie, ze barmanka nie chciala cie obsluzyc? Kolego sympatyczny wybrales sie do miejsca nie dla siebie. Zapyziala piwnica i zatechly bar nie musza byc jedynym miejsce gdzie leja najlepsze piwa, ne sutor supra crepidam iudicet!

    • Jak wyglądam? Muszę Cię zawieść. Ważę 76 kg, nie mam pryszczy i popularnego wąsika, sweterka Kononowicza też nie, a Metallici nie słucham.

      Pani za barem podała mi piwo bez żadnego zająknięcia, więc nie wiem o czym mowa. Poza tym barman ma obowiązek obsłużyć nawet wskazanego przez Ciebie klienta, o ile delikwent nie jest w stanie upojenia alkoholowego.

      Wybrałem się do miejsca w sam raz dla mnie. Przynajmniej z założenia, bo w końcu w multitapie powinno chodzić o piwo. Widać, że prawdopodobnie nie byłeś w takim miejscu skoro utożsamiasz je z zapyziałą piwnicą i zatęchłym barem. Dlatego maksyma, która przytoczyłeś mocno odnosi się w Twoją stronę.

      • Hejterzy, cholera, już nawet na blogi piwne trafili. Przykro czytać takie wypociny jak rzeczonego Bartosza, nawet okraszone łacińską sentencją. Od czapy chyba zresztą, bo jeśli nie to tak obraźliwą, że żal.
        Ale ja się podpiąć chciałem w innej sprawie.
        Urodziny Alebrowaru to się wreszcie odbyły?
        I czym zostały w końcu oblane, bo miała być jakaś premiera 10-11 maja i cicho.
        Pytam, bo wspomniałeś o King Of Hop. Chyba to nie to ?

        • Jeśli chodzi o urodziny AleBrowar to piwami, które powstały na tę okazję są B-Day oraz King of Hop.

  6. Pingback: Kufle i Kapsle, czyli jak zrobić dobrze za pomocą 12 kranów | Smak Piwa

  7. a ja dziś byłem widziałem i mogę się wypowiadac. nawet nie zamówiłem piwa. kupiliśmy w kiosku vis a vis tango 2 żywce i poszliśmy nad wisłę. i to była lepsza opcja.
    zgadzam sie z autorem. miejsce totalnie bez klimatu.

  8. Pingback: Chmielarnia, czyli piwny raj w piwnicy | Smak Piwa

  9. odwiedzilam to miejsce po raz pierwszy w lipcu. Fakt ze jest to wnetrze nowoczesne nie zniechecilo mnie do niego ani troche. Nazwy browarow napisane na oknie byly pelne. Pani ktora nas obslygiwala wykazala sie wiedzs na temat sprzedaeanego piwa i zraszala szklo 🙂 albo ja mialam szczescie albo zaszly tam zmiany 🙂

  10. Pingback: PiwPaw, czyli 57 przez 24/7 | Smak Piwa

  11. Pingback: Grand Prix AIPA vs Brackie Imperial IPA, czyli Czesław razy dwa | Smak Piwa

Dodaj odpowiedź do Michał Anuluj pisanie odpowiedzi