Bažant Radler, czyli słowacka lemoniada z procentem

Oto kolejny i ostatni z obiecanych przedstawicieli radlerów zza południowej granicy. Zlatý Bažant to bardzo popularne piwo słowakcie. Chyba każdy kojarzy jego nazwę i prawdopodobnie miał okazję wypić go chociaż raz w życiu. Jednak wersja, którą dzisiaj zrecenzuję to już coś mniej standardowego. Czy Bažant Radler dorówna Smädnemu Mnichowi Radler i Lechowi Shandy? Które z nich wybrać? Zapraszam do lektury!!!

Moda na piwa z sokiem trwa w najlepsze. Najpierw Lech Shandy, w czerwcu pojawi się Warka Radler, a Czarnków już chwali się nowymi Gniewoszami (limonka, wiśnia i grejpfrut). Niech żyje oryginalność. Słowacy również są świadkami dodawania zapraw do ich najpopularniejszych napitków. Jednak nie będę pisał o sytuacji, a o trzecim, dosyć dobrze dostępnym przedstawicielu radlerów. Tak, więc Bažant Radler to po prostu zwykły Zlatý Bažant 10 wymieszany z lemoniadą w proporcji 60/40. Zawiera on 2,1% alkoholu, a ekstrakt to wspomniane 10%. Wszystko to „zapakowane” w puszkę o standardowej grafice dla serii Zlatý Bažant. Jedyną innowacją jest dodanie cytrynowych akcentów. Zresztą podobnie jak w przypadku pierwszego i drugiego uczestnika testu.Pssst… Po przelaniu do szklanki, gruboziarnista piana rośnie do stosunkowo średniej wielkości. Okazało się, że jest ona mocno nietrwała i szybko zredukowała się do minimum. Kolor nie zaskakuje, ponieważ jest bladocytrynowy, mętny.No to do dzieła. W zapachu odnajdziemy minimalny słód, dużo małonaturalnej cytryny i… nic więcej. Smak jest już przyjemniejszy. Czuć delikatną bazę słodową, która wymieszana jest z nutami cytrynowymi w stosunkowo równej proporcji. Nic nie przeważa na żadną ze stron. W tle lekko słodkawe akcenty Na finiszu czeka delikatna goryczka. Całość zbalansowana i pijalna.

Podsumowanie? Podobnie jak w pozostałych dwóch przypadkach, spodziewałem się sztucznego ulepka, ale piwo okazało się dosyć smaczne. Wszystko wydaje się gdzieś tam przemyślane. Pomimo, że preferuję owocowe dodatki jako uzupełnienie do bazy słodowej, to tutaj występują one na jeszcze akceptowalnym poziomie. Bažant Radler jest fajny do spróbowania, ale nic poza tym.

Jeśli miałbym wyłonić zwycięzcę tego całego mini testu, to zrobiłbym następująco:
1. Smädný Mnich Radler
2. Bažant Radler
3. Lech Shandy

Piwo do nabycia w sklepie Rodzinka-Bis w Warszawie, na ul. Pejzażowej 2 lok.U-2!!

12 thoughts on “Bažant Radler, czyli słowacka lemoniada z procentem

  1. Pingback: Perła Summer, czyli tymbark z alkoholem | Smak Piwa

  2. Pingback: Gambrinus Limetka & Bezinka, czyli trochę owocowej innowacji | Smak Piwa

  3. Piłem też „Bażanta” grejpfrutowego. Lubię piwa, które mają te 2% a nie czuć tak piwa :)) Bażant jeden z lepszych – obok Warki Radler :))

Dodaj odpowiedź do grubsą Anuluj pisanie odpowiedzi