Shark, czyli powrót chmielowego drapieżcy

Shark 1Stało się. Doczekaliśmy się powtórki z rozrywki. W Browarze Widawa uwarzono kolejną warkę Sharka. Pierwsza partia zbierała bardzo pozytywne recenzje. Niestety, ale nie miałem okazji spróbować tego piwa, więc informacja na temat jego powrotu bardzo mnie ucieszyła. Jednak dosyć szybko moja radość została przytłumiona. Powodem była pewna deklaracja Tomka Kopyry, czyli autora receptury Sharka. O co chodzi? Czy „Rekin” rzeczywiście jest tak niesamowity? Zapraszam do lektury!!!

Shark to piwo, które może poszczycić się największym współczynnikiem goryczki. Poziom IBU w pierwszej warce „Rekina” osiągnął 98 jednostek. Tym samym zasłużył na oficjalne miano chmielowego drapieżcy. Jednak efekt początkowych działań Kolaborantów mogło sprawdzić tylko określone grono osób, ponieważ logistyka Browaru Widawa nie była jeszcze rozwinięta. Dzisiaj nie ma problemu z dostaniem ich piw w większych miastach Polski, ale wtedy była to ciężka sprawa. Niestety, ale nie ogarnąłem się w porę i przespałem moment, w którym była szansa na dorwanie rekordzisty Polski pod względem IBU. Dlatego cieszyłem się jak dziecko na jego powrót. Jednak w krótką chwilę Kopyr przebił mój balonik radości. W swojej wideo recenzji przyznał, że piwo nie jest takie jak być powinno, a dodatkowo czuć w nim diacetyl (masło). Rozczarowanie twórców sięgnęło takiego poziomu, że postanowili jak najszybciej powtórzyć warzenie. Dlatego w obecnej chwili „tworzy” się trzecia warka, która wepchnęła się w kolejkę czekających do uwarzenia piw. Tak, czy siak zakupiłem jedną butelkę i zamierzam sprawdzić co to za wkus i czy rzeczywiście jest tak słabo. Zacznijmy. Shark to przedstawiciel stylu American Pale Ale. Jego parametry to 4,9% alkoholu i 11,6% ekstraktu. Grafika? Charakterystyczna dla Kolaborantów. Prosta, bez żadnych udziwnień, przedstawiająca tytułowego zwierzaka na tle nawiązującym do charakteru zawartości. Tylko, że poza wadami, o których wspomniał Kopyr mamy jeszcze jeden mankament. Kolor etykiet różni się od siebie w znaczny sposób. Tak, więc można natrafić na łososiową, lekko zaróżowioną, średnio żółtą itp. W sumie lepsze to niż zastępcza kartka na Brown Porter z Artezana.Shark 2Pssst… Po przelaniu do szklanki piana urosła do dosyć sporych rozmiarów. Jest ona drobnoziarnista, gęsta i ładnie oblepiająca szkło. Kolor to lekko mętne złoto.Shark 3Czekałem na ten moment od dawna. Zapach to cała gama cytrusów, którym towarzyszy masełko. W smaku od początku czuć o co chodzi w tym piwie. Ponownie mamy do czynienia z cytrusami. Do tego dochodzi mango i niezbyt bogata słodowość. Pod nią wyczuwalny jest diacetyl (masło), który niechętnie ustępuje miejsca reszcie. Na finiszu szorstka i oblepiająca podniebienie goryczka. Wraz z ociepleniem wzrasta maślaność. Całość zdecydowana i trochę zalegająca. Wysycenie na poziomie średnim, w stronę niskiego.

Podsumowując, Shark mógłby być dobry gdyby nie ten nieszczęsny diacetyl. Czekałem na jego powrót, żeby wreszcie go spróbować, ale niestety muszę poczekać na trzecią warkę, która ma być wolna od wad. Piwo jest mocno „przegięte”, ale taki był zamysł autorów. Lubię mocno goryczkowe piwa, ale też oczekuję od nich jakiejś solidnej podbudowy. Tutaj maślaność psuje doznania, więc z oceną poczekam na kolejny wypust.

13 thoughts on “Shark, czyli powrót chmielowego drapieżcy

  1. No to moje szybkie pytanko… Czym się różnia APA od AIPA, bo już się gubię w tej nomenklaturze

    • APA to amerykańska wersja English Pale Ale.
      AIPA to amerykańska wersja angielskiego IPA.
      AIPA jest z reguły mocniejsza niż APA.
      Można chyba powiedzieć, że AIPA to bardziej rozwinięta wersja APA.

      • AIPA to IPA chmielona amerykańskimi chmielami. APA jednak różni się od EPA bardziej niż tylko użytym chmielem – w większości przypadków jest jaśniejsza (i przypomina pod tym względem blond ale), bardziej wytrawna, mniej karmelowa i melanoidynowa, mocniej nasycona dwutlenkiem węgla, no i oczywiście chmielona amerykańskimi chmielami.

      • przede wszystkim różnica między IPA a PA jest w zawartości chmielu.. IPA została tak nazwana, bo piwo było drogą morską transportowane do kolonii brytyjskiej w indiach.. aby piwo dopłynęło cało i zdrowo musiało być bardziej nachmielone.. gdyż chmiel ma właściwości konserwujące 😉

  2. Można prościej, jest prawdziwy styl IPA i fałszywy AIPA 😀 I podczas gdy pierwszy poza tradycją i historią ma odpowiedni balans słodyczy, goryczy, chmielowości, etc, drugi to niestety modny potworek, gdzie w większości przypadków chodzi o przechmielonego już potwora z tępą, prostą goryczą i który nie ma nic wspólnego ani z tradycją, ani ze smakiem-a właściwie przyjemnością smaku. Mnie naprawdę dziwi skąd nagła fascynacja Polaków tym dziwactwem. Nadal Polska jest pawiem narodów i papugą?

  3. Pingback: PINTA Atak Chmielu, czyli goryczkowy prekursor | Smak Piwa

  4. Pingback: Kuguar, czyli chmielowy kocur | Smak Piwa

  5. Shark nas rozczarował. Nie hoppy ale, ale overhopped ale. I do tego wodniste. Diacetylu nie było czuć. Zapach był zachęcający.

  6. Pingback: King of Hop, czyli samozwańczy król | Smak Piwa

  7. Pingback: Ox Bile, czyli bycza żółć w piwie | Smak Piwa

  8. Pingback: Rhino, czyli amerykańsko wędzony zwierzak z Afryki | Smak Piwa

  9. Pingback: Brew Dog Anarchist Alchemist, czyli uczcijmy IPA Day | Smak Piwa

Dodaj komentarz